Hiszpania: Altea - "On - starszy zboru".

0

Trzynastego kwietnia 2018 roku ukazał się w norweskiej gazecie artykuł zatytułowany: "Starszy" - autorstwa Tarjei Leer-Salvesen i Connie Bentzrud. Czego dotyczył? Jednej z najgorszych zbrodni, której człowiek może się dopuścić - wykorzystywania seksualnego dzieci. W tym wypadku w zborze JW w Hiszpanii. I choć zapewne ktoś z JW powie, że tego typu sytuacje zdarzają się w większości różnych religii - i będzie to prawdą, to jednak sposób traktowania  tego typu zbrodniarzy przez CK JW na przełomie ostatnich ok. 60-70 lat pozostawia wielką rysę na tej organizacji.
Ponadto, jeżeli ktoś nie do końca ma świadomość, dlaczego procedury CK JW są - mówiąc delikatnie - nie do końca poprawne w tego typu sytuacjach, to ten artykuł naświetla sprawę i ukazuje dlaczego ukrywanie pedofilii wyrządza wiele szkód nie tylko ofiarom, ale też ich rodzinom. Nieodpowiednie postępowanie w wielu przypadkach sprawia, że zbrodniarze czują się bezkarni i polują na niewinne i pełne zaufania dzieci. Dzieci, które z rodzicami przychodzą na spotkania, na których pośród tłumu ludzi może znaleźć się człowiek, który wewnątrz jest krwiożerczą, wyzutą z naturalnych uczuć bestią. Bestią, która czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie - bo.....nie było dwóch świadków. 

Choć w tym wypadku jest nieco inaczej. Zachęcamy Cię, abyś przeczytał ten artykuł do końca. Tłumaczenie nasze z języka angielskiego. Jeżeli znajdziesz błąd, poinformuj nas o tym.

Alicante -  po arabsku „źródło światła" - miejscowość, w okolicach której ta tragiczna historia się zaczyna.


Hiszpania: listopad 2014.

W małym i atrakcyjnym miasteczku Altea, nieco na północ od Alicante, 84-letni Norweg mieszka ze swoją żoną. Był już wcześniej dwa razy żonaty, ale teraz "osiadł na stałe". Na Costa Blanca, Białym Wybrzeżu, mężczyzna ten żyje w otoczeniu wielu Norwegów, w większości emerytów. Wielu jego przyjaciół, to członkowie skandynawskiego zboru Świadków Jehowy w Altea.


W tym zborze ma on wysoki status. Jest starszym. Oznacza to, że jest jednym z mężczyzn, który przemawia na spotkaniach, którego inni słuchają, który jest doradcą dla innych w sprawach wiary. Utrzymuje kontakty z tymi, którzy mają przywileje w jego zborze i organizacji. Jest tym, z którym inni się liczą. Bycie starszym zboru to przywilej.



Apartament, w którym mieszka on i jego żona  - kilka bloków od Sali Świadków Jehowy - często odwiedza córka żony razem z ich wnuczką. Czteroletnia dziewczynka nazywa go "dziadziusiem". Któregoś popołudnia w listopadzie 2014 roku ponownie przyjeżdżają do dziadków.  Babcia i "dziadziuś" opiekują się dziewczynką. Kiedy babcia ma krótką drzemkę, "dziadziuś" seksualnie wykorzystuje  dziecko.

Matka dziewczynki wraca do apartamentu wcześniej niż zwykle i przyłapuje go na gorącym uczynku. Natychmiast zawiadamia policję w Altea (the Guardia Civils) i zgłasza co zaszło. Oboje ona i jej mała córeczka są przesłuchiwani przez policję. To jedna z tych spraw, która nie jest trudna do zbadania. Niezbyt często bowiem zdarza się, żeby policja miała naocznych świadków wykorzystywania seksualnego dzieci. Mężczyzna zostaje aresztowany i już na pierwszym przesłuchaniu przyznaje się do tego co zrobił.

Ale dziewczynka opowiada o wielu innych przypadkach wykorzystywania. Nie pamięta dokładnie ile i kiedy. Mimo tego policja stawia mężczyźnie zarzut wielokrotnego wykorzystania  seksualnego dziecka. "Dziadziuś" temu zaprzecza. Otrzymuje wyrok za jeden przypadek wykorzystania seksualnego i trafia do więzienia. 

Jego zbór w Altea doznaje szoku. "Nikt tego nie podejrzewał" - mówi Odd Inge Tvedt, który jest starszym w zborze.

Południowa Norwegia. 

Aresztowanie i uwięzienie sprawcy ma daleko idące skutki. Mężczyzna ten był wcześniej starszym w zborze Świadków Jehowy w południowej Norwegii. Kiedy informacje z Hiszpanii dotarły do jego starego zboru, wszyscy byli tam wstrząśnięci. Jednak wkrótce opowiedziane zostaną nowe historie przypadków nadużyć seksualnych.

Pod koniec lat 80 mężczyzna ten był wysoko ceniony i lubiany wśród współwyznawców. Był wdowcem, ale wkrótce ponownie się ożenił z kobietą z rodzimego zboru. Młoda córka żony stała się jego kolejną ofiarą.

Tylko nie mów mamie. 

"Pamiętam, że na dworze było lato i kolor pościeli" - mówi była pasierbica mężczyzny. 

On międzyczasie wykorzystuje ją seksualnie - ona ma tylko 9 lat. Dokładnie relacjonuje pierwszy raz. Jej mama pracuje do późna, a 9-letnia dziewczynka ma przyjaciółkę, która zostaje u nich na noc. 

"Pamiętam jak wychodzi spod prysznica i wchodzi do naszego pokoju. Był nagi." 

Nakazuje im, żeby spały w jego łóżku i sam kładzie się po środku między dwoma dziewczynkami 

"On każde nam siebie dotykać. Doznaje erekcji i ...." . 

Przestaje mówić - chwilę to trwa zanim ponownie zaczyna. 

On powiedział - "Teraz twoja kolej żeby się rozebrać". Nie pamiętam, co się później działo. 

Następnego dnia chwycił ją mocno za ręce i powiedział - "Nic nie mów mamie" 

Dziewięcioletnia dziewczynka dotrzymała tajemnicy. I za każdym razem, kiedy idzie spać, a mama pracuje, on zakrada się do jej łóżka. 

"Pamiętam to jak przez mgłę" - mówi. "Ale moje ciało pamięta. Ma paskudne wspomnienia". 

W dalszym ciągu reaguje  gwałtownie na pewne formy kontaktu fizycznego. 

"To co wypieram ze swojego umysłu, moje ciało sobie przypomina." 

Mężczyzna dobrze ukrywa swoje nadużycia. Przed zborem i przed matką dziewczynki. Po siedmiu latach małżeństwo się rozpada.


Zostaje wykluczony ze zboru i przenosi się do Hiszpanii. Plotki mówią, że był wredny dla swojej żony. Nigdy nie wspomina się o tym,  że wykorzystywał seksualnie swoją pasierbicę. Nie do czasu, aż dotrze do południowej Norwegii wiadomość o aresztowaniu w Hiszpanii - dopiero wiele lat później.

Więcej historii.

W jego byłym zborze opowiadane są nowe historie oskarżające go o molestowanie seksualne - w sumie pięć. Przez jego członków rodziny i przez innych. 

"Dorastałam z kilkoma osobami z jego rodziny i wszyscy byliśmy Świadkami Jehowy, ale nikt z nich, nigdy mi o tym nie powiedział" - mówi była pasierbica mężczyzny. 

Jedno z oskarżeń dotyczy wnuczki. Podobno molestował ją przez 9 lat. Nikt nigdy jednak o tym nie mówił. Nikt nigdy też nie powiedział nikomu, kto byłby w stanie to powstrzymać. I sprawca przemocy był w stanie działać, z dużym prawdopodobieństwem przez ponad 50 lat.

Kilkakrotnie nasi reporterzy kontaktowali się z obrońcą, aby usłyszeć, co ma do powiedzenia w sprawie ostatnich oskarżeń ze strony zboru w południowej Norwegii. Ani prawniczka, ani jej klient nie chcą komentować tej sprawy.

Ale sprawa jest wielokrotnie omawiana w Sali Królestwa w Norwegii. 

- "Oczywiście" - mówi była pasierbica mężczyzny. 

- "To jest dość jasno powiedziane, nawet podczas wykładów, w których podkreślają: "To jest nie do przyjęcia" i "To wpłynęło na wielu z was" i takie rzeczy". 

Po aresztowaniu mężczyzny w Hiszpanii, kiedy jej własna historia dociera do innych, jeden ze starszych zjawia się w jej domu. Błaga ją, aby podzieliła się tym, przez co przeszła. Mówi, słucha. Potem zaczyna płakać. 

Starsi rozmawiają ze wszystkimi ze zboru, którzy opowiadali podobne historie o molestowaniu przez tego człowieka. Omawiają sprawę z działem prawnym Świadków Jehowy.  Jednak nie kontaktują się z policją. 

"Nie, nie według mojej wiedzy" - mówi była pasierbica tego człowieka.  

"Nigdy nie skontaktowali się z policją, tak jak powinni, kiedy dowiedzą się o molestowaniu seksualnym dzieci". 

Biblijne lekcje w sali wystawowej. 

W ciągu roku Fædrelandsvennen badał tę sprawę, wracając do jednego podstawowego pytania. Co wspólnego mają przypadki wykorzystywania seksualnego ze Świadkami Jehowy? Oni przecież nie są przestępcami. 

Wszystko to sprowadza się do wewnętrznych wytycznych Świadków Jehowy i tego, jak instruują oni swoją organizację jak działać, gdy dowiadują się o przypadkach nadużyć? Aby znaleźć odpowiedzi na to pytanie odwiedziliśmy doroczne Zgromadzenie Okręgowe JW. 

Największa w Norwegii hala wystawowa w Lillestrøm, umiejscowiona poza Oslo, w kilku dniach lipca 2017 r. zmieniła swój zwyczajny wygląd. Sale są wypełnione krzesłami, wszystkie skierowane w tym samym kierunku - w kierunku dużych ekranów i podium. 

Na uwagę zasługują rzędy zaparkowanych wózków dziecięcych. Mężczyźni i kobiety są ubrani, jakby przybyli na przyjęcie.Jak na zgromadzenie tysięcy ludzi jest nadzwyczaj spokojne. 

Wystarczy kilka sekund, aby porządkowi-wolontariusze zauważyli dziennikarzy. W przyjaznym tonie jesteśmy pytani, kim jesteśmy,  po czym przywitano się z nami. 

Za każdym razem, gdy rozmawiamy z kimś, porządkowi natychmiast po tym kontaktują się z nimi. Ale wolno nam poruszać się swobodnie i robić zdjęcia. 

Przybyliśmy tego dnia z powodu tak zwanego sympozjum. Starszy  Świadków Jehowy ma poruszyć w czasie przemówienia trudny temat. Jak chronić dzieci przed nadużyciami i sprawcami, czasami wewnątrz organizacji. 

Mówi o potrzebie ochrony dzieci przed wszystkimi niebezpieczeństwami oraz o konieczności skontaktowania się ze starszymi, jeśli ktoś wie, że coś jest nie tak lub kogoś podejrzewa.

"Zakneblowani" przez organizację. 

Kiedy zbór w południowej Norwegii dowiedział się o domniemanym wykorzystywaniu seksualnym, członkowie rodziny "starszego", którzy ucierpieli, gdy byli dziećmi, natychmiast zgłosili to wewnętrznie. Wszystko zgodnie z wytycznymi JW. 

Wszystkie skandynawskie zbory Świadków Jehowy podlegają Skandynawskiemu Oddziałowi JW w Holbæ w Danii.

To tam postanowiono wyznaczyć dwie osoby (członków JW), aby zbadali sprawę i udzielili duchowego wsparcia potrzebującym. Obaj mieli tytuły Nadzorcy Okręgu i Nadzorcy Obwodu. Osoby te cieszą się większym zaufaniem, są wyżej w hierarchii niż zwykli starsi. 

Nie wolno im rozmawiać z dziennikarzami o swoich ustaleniach. Zostało to zakazane przez Biuro Oddziału w Danii.

"Ze względu na obowiązek zachowania poufności nikt nie może wypowiedzieć się w tej sprawie", pisze Dag-Erik Kristoffersen w mailu do Fædrelandsvennen. Pracuje dla działu informacji w Skandynawskim Oddziale Biura Świadków Jehowy. I nie udziela wywiadu.

System trzeba powiadomić. 

Na hali wystawowej w Lillestrøm rozmawiamy z René Stub Christiansen. Wspiera dział informacji, gdy Fædrelandsvennen zadaje pytania na temat tego, jak Świadkowie Jehowy radzą sobie z przypadkami wykorzystywania seksualnego. 

Wytyczne dotyczące sposobu działań w przypadkach nadużyć, są tajne.Istnieją nieoficjalne informacje dotyczące wersji niniejszych wytycznych, napisane w innych językach, dostępne w Internecie. Ale nikt nie da nam kopii norweskiego tłumaczenia. 

Jednakże Pan Christian i Pan Bent Markussen, którzy są odpowiedzialni za udzielanie informacji na dorocznym spotkaniu w Lillestrøm w dniu naszych odwiedzin, ustnie poinformowali nas co do sprawy. 

"Zgodnie z Biblią nadużycia seksualne są poważnym grzechem. Zbór nie ochrania osoby winnej przed konsekwencjami, niezależnie od tego, kto to zrobił" - oświadcza Markussen.

Najważniejsze pytanie brzmi: co jest potrzebne, aby zbór zaangażował w sprawę policję? 

"Kiedy starsi usłyszą o takiej sprawie, dwóch starszych natychmiast  dzwoni do działu prawnego. Chcą mieć pewność, że będą przestrzegane określone zasady i przepisy.Instruujemy ich, co do relacji między obowiązkiem zachowania poufności, a obowiązkiem mówienia i zapobiegania, mówi Christiansen. 

Inny starszy, który przysłuchuje się wywiadowi, pan Kolbjørn Kristiansen, przerywa: 

" "Nigdy nie mów nikomu, żeby nie szedł na policję", to jedna z naszych wytycznych", mówi. 

Inna sprawa do rozważenia,to to, czy nadużycie trwa, czy też miało miejsce dawno temu. Wiele historii o wykorzystywaniu seksualnym dzieci jest nieznanych i wychodzi na jaw dopiero po wielu latach. 

Dochodzenie wewnętrzne. 

Elementem, który wyróżnia się w wytycznych Świadków Jehowy dotyczących wykorzystywania seksualnego, jest to, że organizacja zobowiązuje się do zbadania wszystkich oskarżeń. Taki wewnętrzny proces będzie miał miejsce, niezależnie od tego, czy prowadzone jest dochodzenie policyjne czy nie. 

Celem wewnętrznego procesu jest udzielenie duchowej pomocy osobom zaangażowanym w sprawę, zrozumienie faktów i podjęcie decyzji, czy osoba oskarżona o znęcanie się może być nadal uważana za Świadka Jehowy. 

Czy przesłuchujecie ofiary, zanim zrobi to policja? 

"Ważne jest, aby zrobić to w sposób, który nie wpłynie na dziecko negatywnie. Zależy to też od tego, ile czasu minęło od zdarzenia" - mówi René Stub Christiansen. 

Gdy starsi dowiedzą się o domniemanym wykorzystywaniu seksualnym, powinni o tym poinformować władze wewnętrzne. Sprawami w Norwegii zarządza Skandynawski Oddział w Danii. To tam decydują, kto zajmie się danym przypadkiem.

Do zbadania sprawy wyznacza się dwóch starszych. Zawsze dwóch mężczyzn. 

Ich zadaniem jest udzielenie duchowego wsparcia. Ustalenie dowodów do postępowania karnego, to sprawa dla policji - mówi pan Christiansen. 

Dodaje: 

"Ale być może będziemy musieli sprawdzić pewne fakty, aby dowiedzieć się, czy dana osoba może być dalej Świadkiem". 

Wytyczne Świadków Jehowy dotyczące tego tematu nie są wyryte w kamieniu. Wytyczne zostały poddane rewizji pod koniec 2017 r.
Poprzednio,organizacja stosowała zasadę, w której ofiara musiała  przed Starszymi szczegółowo mówić o tym, co się wydarzyło, a sprawca był obecny i pozwalano mu wysłuchać zeznań i im zaprzeczać. 
Istotną (dalej obowiązującą) zasadą jest "zasada dwóch świadków", która wymaga dwóch świadków zdarzenia, chyba że sprawca przyznał się lub istnieje bezpośredni dowód zbrodni.Jeśli nie ma dwóch świadków, nie można udowodnić winy.

Sprawy za granicą. 

Aresztowanie "Starszego", które wstrząsnęło zborami w Hiszpanii i południowej Norwegii, to nie jedyne przypadki wykorzystywania seksualnego, z którym Świadkowie Jehowy musieli sobie poradzić w ostatnich latach.
To, co czyni tę historię wyjątkową, to fakt, że mężczyzna został skazany na sali sądowej i przebywa w więzieniu.
Na arenie międzynarodowej, w zeszłym roku, było tysiące domniemanych przypadków nadużyć powiązanych ze Świadkami Jehowy. Punktem krytycznym w większości tych przypadków jest przekonanie, że organizacja nie udostępniła wystarczających informacji policji.
Niektórzy nawet twierdzili, że informacje są aktywnie ukrywane przed policją lub przed procesami sądowymi.

Świadkowie Jehowy zaprzeczyli temu wielokrotnie, ale w nadchodzących latach kwestia ta może zostać podniesiona w sądach w kilku krajach. 
Na przykład w Australii liczba przypadków wykorzystywania seksualnego w zborach JW przekroczyła tysiąc. Są to przypadki zgłoszone między połową lat 50 a 2015.

"Jestem bardzo zaniepokojona, ale nie zdziwiona, zarzutami o molestowanie dzieci w ruchu Świadków Jehowy. Ilekroć istnieje zamknięta społeczność z naturalną nierównowagą sił, istnieje możliwość nadużyć "- powiedziała" Labour MP Sarah Champion, według gazety The Guardian.

Przesłuchania w Wielkiej Brytanii. 

Po przesłuchaniu przez Królewską Komisję (w Australii) powiedziano, że wiele z tych przypadków w ogóle nie zostało zgłoszonych -  podał The Guardian.
Od 2015 roku sprawa posunęła się nieco dalej. 

Fædrelandsvennen podzielił się z The Guardian informacjami na temat tej historii i dowiedział się, że pracują nad podobnymi kwestiami.
W Anglii, Niezależna Komisja Śledcza ds. Molestowania Seksualnego Dzieci (IICSA),  po otrzymaniu dużej liczby zgłoszeń o wykorzystywaniu dzieci w organizacji JW, zaproponowała osobne przesłuchania.
The Guardian opiera swoje informacje na ponad stu źródłach, w tym 41 z nich, to doniesienia osób, które same doświadczyły nadużyć.

Kara dzienna w USA.
W USA " Świadkowie Jehowy - Towarzystwo Biblijne i Traktatowe" nie chciało przekazać dokumentacji  dotyczącej wykorzystywania dzieci, za co musiało zapłacić 4000$ kary za każdy dzień zwłoki. Dokumentacja ta, była dokumentacją wewnętrzną organizacji, a zażądał jej prawnik, w ramach przygotowywań do procesu.
The Center for Investigative Reporting w Kalifornii założyło stronę Reveal News. Opublikowano tam artykuły i podcasty na temat tego, jak Świadkowie Jehowy przez lata ukrywali przypadki nadużyć seksualnych, które miały miejsce wewnątrz  ich organizacji.
Niektóre z tych dokumentów zostały zamieszczone przez Reveal News w oryginalnej formie na ich stronie, razem z innymi materiałami, które wykorzystane zostały w ich pracy publicystycznej.
Trzy miliony dokumentów.

Prawnik Irwin Zaklin reprezentuje ofiary wykorzystywania. Przygotowując się do wytoczenia powództwa przeciwko Świadkom Jehowy chciał uzyskać dostęp do dokumentów z archiwum "Strażnicy", które opisują, w jaki sposób organizacja zajmowała się taki sprawami od lat 50-tych XX-wieku. 

"Mowa jest o 144 tysiącach zborów i ponad 3 milionach dokumentów, które muszą być zeskanowane i zweryfikowane. Zajmie to wiele lat" - powiedział rzecznik prasowy 'Strażnicy' Richard Ash.

Oświadczenie zostało nagrane i włączone do pozwu przygotowywanego przez Irwina Zalkina. Reveal News opublikowało oświadczenie w swoim podcast-cie.

Kilka tygodni  temu Irwin Zalkin doprowadził do końca sprawy swoich klientów. Zakończył się też okres kar dziennych, a klientom Zalkina wypłacono kwoty, których wysokość pozostaje tajemnicą.

Norweska policja chce zbadać sprawę.

Wg wiedzy Fædrelandsvennens żaden starszy ze społeczności Świadków Jehowy w Południowej Norwegii nigdy nie skontaktował się z policją w sprawie nadużyć seksualnych.
Zrobiła to jednak jedna osoba z własnej inicjatywy i dzięki temu rozpoczęło się śledztwo, pomimo, że sprawa już się przedawniła.
Policja hiszpańska kontaktowała się z wykorzystaniem systemu międzynarodowego, a policja norweska chciała przesłuchać człowieka, który jest osadzony w Hiszpanii. Chociaż sprawa się przedawniła, to przyznanie się mężczyzny do zarzutów mogłoby mieć ogromne znaczenie dla ofiary. 

Policja norweska otrzymała akta sprawy, ale nigdy nie dostała możliwości przesłuchania sprawcy. Ostatecznie, jesienią 2015 roku, zmuszeni są zamknąć sprawę.


Wyrok - 4 lata.

Do dzisiaj śledztwo w Hiszpanii zostało zakończone. Mężczyzna, który cały czas przebywa w więzieniu, został oskarżony o kilka przypadków molestowania seksualnego względem czterolatki.
W grudniu 2015 roku sprawa toczyła się przed sądem karnym w Alicante. Prokurator zażądał 6-ciu lat więzienia.

Podczas procesu mężczyzna nie przyznaje się do nadużyć wobec dziecka, pomimo, iż przyznał się do jednego przypadku podczas przesłuchania na policji. I chociaż podpisał pisemne oświadczenie, to stwierdził, że został źle zrozumiany przez tłumacza z hiszpańskiego na norweski.

W swoim nowym oświadczeniu twierdzi, że dziewczynka rozebrała się dobrowolnie lub jej majtki same przypadkowo się zsunęły.

Sąd nie uwierzył słowom "starszego" i skazał go na 4 lata bezwzględnego więzienia, z 5-letnim zwolnieniem warunkowym. 

Ponadto musi zapłacić 5000 euro za straty moralne. Jednak został skazany tylko za jeden przypadek wykorzystywania seksualnego. I nigdy nie miał do czynienia z oskarżeniami z Norwegii.

Śledztwem zajmował się zespół z Guardia Civil, który specjalizuje się w sprawach nadużyć seksualnych.

"Samo dochodzenie zostało przeprowadzone w Altea. Ale koordynacja i prowadzenie tego zespołu leżało w kwestii biura głównego w prowincji Alicante", mówi - w czasie naszej wizyty - rzecznik prasowy Guardia Civil, David Hermoso. 

On, wraz ze swoim kolegą Beatriz Garcią, zgodził się spotkać z nami, aby dokonać przeglądu sprawy. Ale nie są w stanie wyjaśnić, dlaczego norweska policja nigdy nie miała możliwości przesłuchania mężczyzny w sprawie rzekomych incydentów w Norwegii.

"Nie był wcześniej karany, ani w Hiszpanii, ani w Norwegii", mówi Hermoso.

"Gdyby norweskie kobiety chciały wydać oświadczenia, norweska policja musiałaby wówczas skontaktować się z nami za pośrednictwem naszego biura ds. Międzynarodowych w Madrycie".

Norweska policja to zrobiła, ale nigdy nie otrzymała odpowiedzi na pytanie, czy można go przesłuchać, czy nie. Twoim zdaniem, dlaczego tak było?

"Sprawa sama w sobie była nieskomplikowana do zbadania ze względu na fakt, że matka dziecka była świadkiem nadużyć. Ale znowu podkreślam, że sprawca nie był karany, nie było innych świadków, zdjęć, filmów ani innych dowodów związanych z wykorzystywaniem seksualnym dzieci. Dlatego tak szybko zamknęliśmy śledztwo. Myślę, że to musi być tego wyjaśnieniem".

Wiemy, że Guardia Civil nawiązała kontakt ze zborem Świadków Jehowy podczas śledztwa. Czy byli oni gotowi dzielić się z tobą informacjami?

"W ramach każdego dochodzenia Guardia Civil nawiązuje kontakt z osobami, które mają związek z oskarżoną osobą. Jeśli należy do zboru, Guardia Civil zada mu pytania" - mówi Hermoso.

Jego koleżanka, Beatriz Garcia, podkreśla, jak ważne jest to, że w tym przypadku uzyskano wyrok skazujący.


"Bardzo często w takich przypadkach nie mamy żadnych świadków ani solidnych dowodów. Tym razem, w jednym z przypadków, jest wiarygodny dorosły świadek. Choć dziecko powiedziało, że stało się to wielokrotnie. Ale tym razem to wystarczyło aby zapadł  wyrok", mówi.


Guardia Civil nie mogła znaleźć dowodów na potwierdzenie innych przypadków, o których opowiadało dziecko. Stąd "starszy" otrzymał stosunkowo krótki wyrok pozbawienia wolności.


"Gdyby został skazany za wielokrotne nadużycia, jego wyrok byłby dłuższy. Bezwzględnie", mówi Hermoso.




Dochodzenie wewnętrzne

"Starszy" z naszej historii należał do skandynawskiego zboru Świadków Jehowy w Altei. Zbór zmienił lokalizację od czasu jego aresztowania. Ich spotkania odbywają się teraz w nowej Sali Królestwa w strefie przemysłowej, na obrzeżach wioski La Nucia.

Jadąc tam przejeżdżamy przez 'Norweską Kolonię' i 'Skandynawski Park'.
Sala Królestwa jest wykorzystywana przez różne zbory Świadków Jehowy. Korzystają z tego samego pomieszczenia w różnych porach w ciągu tygodnia. Tuż przed godz. 18.00 w niedzielę, w Sali Królestwa w La Nucia spotykają się obywatele Szwecji i Norwegii, a także kilku z Danii.

Zaledwie 40 dusz zasiada na krzesłach. Stojąc naprzeciw podium i mikrofonu, widzimy, że estetyka niewiele przypomina taką, jaką można znaleźć w kościele katolickim, czy choćby luterańskim. Wnętrze jest skromne, prawie spartańskie.

Wyjaśniono nam, że 30 członków zboru jest dziś nieobecnych, ze względu na działania misyjne skierowane do Skandynawów na Majorce.

Wita nas Pan Odd Inge Tvedt - wieloletni starszy zboru.

Pytamy, czy możemy zostać na zebraniu i później z nim porozmawiać. Temat: Jak zbór poradził sobie z sytuacją, w którym jeden ze starszych został przyłapany na seksualnym wykorzystywaniu dziecka.

Po prawie dwóch godzinach wykładów, pieśni i rozważań biblijnych  ludzie żegnają się i spotkanie dobiega końca.

Dwaj starsi wskazują nam bibliotekę w Sali Królestwa i zgadzają się opowiedzieć nam o tej sprawie.

"To bardzo delikatna sprawa", mówi po szwedzku Jovan Malajescu.

 "Znam dobrze tę sprawę. Musiałem się z nią zmierzyć", mówi Odd Inge Tvedt.

Dwaj Starsi potwierdzają, że jest tak, jak myśleliśmy: człowiek, o którego pytamy, był aktywnym Starszym w czasie, kiedy krzywdził dziewczynkę.

"Wyglądał na człowieka pełnego miłości, bardzo angażował innych, był dobry dla ludzi wokół niego", mówi Tvedt.

"Masz wrażenie, że zostałeś oszukany. To naprawdę wywarło na mnie wpływ. Kiedy to się stało poczułem się głęboko dotknięty".

Tvedt i Malajescu opowiadają o głównych procedurach Świadków Jehowy dotyczących zajmowania się przypadkami wykorzystywania seksualnego. Wymagane jest aby rozpocząć "śledztwo" wewnętrzne, aby zweryfikować, czy oskarżony nadal może być Świadkiem Jehowy. Należy to zrobić, niezależnie od tego, czy policja prowadzi dochodzenie w sprawie karnej, czy nie.

"W tym wypadku przestrzegamy przepisów prawa hiszpańskiego oraz norweskiego.Dodatkowo mamy nasze wewnętrzne wytyczne"

"Jeśli dowiemy się o przypadkach, w których chodzi o wykorzystywanie dzieci, kontaktujemy się z policją. Kluczową rolą jest wspieranie ofiar, a także innych zaangażowanych osób. W takich przypadkach może być wiele osób, którym jest ciężko. Czasami ludzie mogą też potrzebować pomocy w zgłoszeniu sprawy na policję" - mówi Tvedt.

W tym przypadku, to matka ofiary doniosła na "starszego" hiszpańskiej Guardia Civil.


Może wrócić.

Oprócz dochodzenia policyjnego, Świadkowie Jehowy przeprowadzili odrębny proces, zgodnie z wymogami wytycznych wewnętrznych.

"Nie mogę szczegółowo opisać naszego dochodzenia. Ale mogę powiedzieć, jaki był jego finał. Ten człowiek nie jest już Świadkiem Jehowy. Został wykluczony", mówi Tvedt.

Ale czy istnieje po tym wszystkim droga powrotna do zboru? Czy istnieje przebaczenie za taką zbrodnię?

"Tak, jest to możliwe. Przebaczenie jest możliwe, gdy istnieje szczery żal, a ludzie pokazują, że są gotowi się zmienić. Jednak przebaczenie i zaufanie to nie to samo. Może wrócić i być obecnym na zebraniach. Ale nigdy już nie otrzyma przywilejów, nie powierzy mu się żadnej odpowiedzialności i nigdy nie będzie już mógł sam na sam przebywać z dziećmi w zborze. Wszyscy rodzice będą też przestrzeżeni przed tą osobą", mówi Tvedt.

Gdy problem wyszedł na jaw tutaj w Hiszpanii, podobne przypadki nadużyć, z udziałem tego samego człowieka, ujawnione zostały przez ofiary w południowej Norwegii. Czy znacie te historie?

"Nie. To szokujące. Ale jak ta sprawa u nas wyszła na jaw, to już mnie to nie dziwi. Ludzie, którzy robią takie rzeczy, rzadko zmieniają swoje zachowanie. Mogą to robić przez bardzo długi czas".


Karta głosiciela.

"Starszy" z naszej historii został przyłapany na gorącym uczynku przez dorosłego świadka. Sąd uwierzył zarówno matce, jak i dziecku, które było jego ofiarą, mimo, iż tylko w tym jednym przypadku istniały wystarczające mocne dowody aby go skazać. Ale co robią Świadkowie Jehowy, kiedy zeznanie tylko samego dziecka jest skierowane przeciwko osobie dorosłej?

"To trudne, kiedy masz tylko zeznanie samego dziecka o tym, co się stało. Możesz ostrzec innych rodziców w zborze. Ale jeśli nie ma dowodów, to nie zrobisz zbyt wiele, jeśli chodzi o zgłoszenie na policję- mówi Jovan Malajesku.

A kiedy jest wystarczająco dużo dowodów, aby zaangażować policję?

"Oczywiste jest, że jeśli dwoje lub więcej dzieci opowiada historie o tym samym człowieku, to wtedy zeznanie pierwszego dziecka zostaje wzmocnione. Wtedy musimy zgłosić sprawę na policję", mówi Malajescu.

Tvedt mówi, że Świadkowie Jehowy mają system, który nazywają "kartami głosiciela", gdzie znajdują się informacje o każdym ochrzczonym członku organizacji. Dokument ten przekazywany jest starszym, gdy tylko ktoś przeprowadza się i zmienia zbór.

"Kiedy zamieścimy informację o takich przypadkach na kartach głosicieli, to nowy zbór ma świadomość wcześniejszych zarzutów wobec danej osoby", mówi Tvedt.


Czuje się oszukana.

Żona "starszego" nadal mieszka w Altei. Nie są formalnie rozwiedzeni, ale mówi, że on już nigdy nie ma prawa do niej wrócić. W tę niedzielę jest obecna na spotkaniu w Sali Królestwa w La Nucia. Zbór nadal jest dla niej ważny i wspierał ją w trudnym czasie.

Jej postawa względem nas jest ciepła i otwarta, ale nie chce udzielać wywiadu. Przede wszystkim pragnie zapomnieć o całej sprawie.

Wyjawia nam, że ​​nigdy nie podejrzewała męża, ale czuje się przez niego oszukana, a całe małżeństwo było zbudowane na kłamstwie.

Domniemane przypadki przemocy seksualnej wobec kilku dzieci w Norwegii są jej znane. Nikt jednak wcześniej nie ostrzegał jej przed mężem, aż było już za późno. Sądzi, że może było to spowodowane faktem, że incydenty te miały miejsce wiele lat temu, w czasie, gdy ogólnie nikt nie mówił o takich przypadkach w społeczeństwie.

Czuje ulgę, że mężczyzna został skazany i że nadal przebywa w więzieniu. Jej zdaniem zasługuje na to. A teraz po prostu chce żyć z swoim życiem.


Nie chce rozmawiać.


Więzienie Centro Penitenciario znajduje się w pobliżu małej wioski Villena w prowincji Alicante. Miejsce jest odludne, a wysokie ogrodzenie z drutu kolczastego nie pozostawia złudzeń, co to za obiekt. To tutaj mężczyzna odsiaduje ostatni rok ze swojego wyroku. 

Kiedy zostanie zwolniony - prawdopodobnie w okolicach jesieni 2018 roku- będzie mieć 88 lat. Ponadto otrzymał pięcioletni okres próbny, więc jeśli popełni kolejne przestępstwo, może spodziewać się nie tylko powrotu do więzienia, ale także znacznie wyższego wyroku.

Fædrelandsvennen, z pomocą hiszpańskiego dziennikarza śledczego, próbował skontaktować się z mężczyzną poprzez jego adwokata.
Chcieliśmy usłyszeć wyjaśnienia "starszego" w sprawie, zwłaszcza jeśli chodzi o oskarżenia wysunięte przez kilka kobiet z jego byłego zboru w Norwegii.

Nasz hiszpański kolega poinformował nas jednak, że ​​mężczyzna nie chce z nami rozmawiać. Zamiast tego polecił swojemu prawnikowi przekazać nam następujący komunikat:

"Odpiep..... się!"


Marzec 2018

W małym miasteczku w południowej Norwegii jego dawna pasierbica przypomina sobie coraz więcej. Potrzebuje profesjonalnej pomocy, by przypomnieć sobie różne epizody, więc wiele rzeczy zostało wypartych z jej umysłu. To dla niej bolesne i w zasadzie trudne też dla całej rodziny.Wciąż się zastanawia, czy zgłosi go na policję za to, co jej zrobił.

-"Nie raz zastanawiałam się czy nie zgłosić go na policję", mówi.

To, co ją naprawdę uderzyło, to fakt, że hiszpańska gazeta doniosła, że okolicznością łagodzącą było to, że mężczyzna nigdy wcześniej nie dopuścił się wykorzystywania seksualnego.

 "Wewnątrz bardzo to przeżywałam, ponieważ to po prostu była nieprawda".

Jej własna sprawa jest już przedawniona, ale sprawy takie jak jej, często są w Norwegii i tak badane, o ile zostaną zgłoszone policji.

"Myślę, że starsi z naszego zboru w południowej Norwegii powinni udać się na policję i powiedzieć im, że sprawa w Hiszpanii ma tutaj podobną historię. Mogłam zgłosić swoją sprawę policji, ale nie historie innych ludzi. To powinni zrobić oni, starsi. Ale nie zrobili tego. Zawiodłam się na nich, ponieważ taki przypadek nigdy nie znika ani nie staje się nieaktualny dla osoby, która była molestowana. Ten ból pozostaje z tobą do końca życia".

"BEZ KOMENTARZA"

Fædrelandsvennen kilkakrotnie kontaktował się ze starszym, który obecnie sprawuje opiekę nad zborem w południowej Norwegii, gdzie wcześniej przynależał oskarżony mężczyzna. Został on poinformowany o treści tego artykułu, a także o oskarżeniach pasierbicy skazanego mężczyzny.

Nie chce on jednak udzielić nam żadnego komentarza w sprawie.


Podsumowując

Czy rozumiesz teraz, dlaczego przypadki wykorzystywania dzieci należy zgłaszać władzom - w tym policji? Jeżeli nie zostanie to zgłoszone, to jest duże prawdopodobieństwo, że sprawca wielokrotnie dopuści się nadużyć i zniszczy życie nie jednej, a kilkunastu osobom, kilkunastu dzieciom. Ignorowanie tego elementu już doprowadziło do tragedii tysięcy rodzin na całym świecie.  Czy jako Świadek, weźmiesz za to odpowiedzialność? Wyciągnij wnioski i zastanów się nad tym.

Ponadto część procedur, co do postępowania w sprawach o pedofilię zmieniła się. Czy jednak z powodu troski o dzieci, czy raczej troski o "uciekające" z organizacji pieniądze?  W Polsce prawo wymusiło konieczność zgłaszania spraw na policję. Wcześniej nie było takiego pomysłu. Choć zapewne i tak nie wszystko się zgłasza, ale tylko sprawy, gdzie było dwóch świadków zdarzenia. A to nadal niezwykle rzadka sytuacja, z prawdopodobieństwem bliskim zeru.


  
PS.
Tłumaczenie własne z języka angielskiego. Zauważyłeś błąd - zgłoś nam to. Dziękujemy.






0 komentarze:

Prześlij komentarz

Proszę pamiętać o wzajemnym szacunku i wyrażaniu tego odpowiednimi słowami. Nie musisz się zgadzać z naszym rozumowaniem. Komentarze są moderowane i pojawiają się z opóźnieniem. Obraźliwe lub nieodpowiednie będą usuwane.