Czy o tym wiedziałeś? - 'Wielki Mason'

0




Tak więc ty i ja jesteśmy niższymi masonami czekającymi na powrót naszego Wielkiego Masona, który oddał swoje życie w tym celu i w związku z sekretną budową Świątyni, Kościoła”.

Jeżeli jesteś ciekawy, kto wypowiedział powyższe słowa, to zapoznaj się z niżej prezentowanym artykułem, który jest przedrukiem ze strony http://www.tiqva.pl/. Oczywiście jak zawsze zachęcamy Cię do weryfikacji wszystkiego, co czytasz lub o czym się dowiadujesz z różnych źródeł. Prezentowany jednak nw. materiał zasługuje naszym zdaniem na uwagę, zwłaszcza jeśli jesteś lub byłeś Świadkiem Jehowy.


Kwestia ruchu russellickiego jest omawiana od dawna. Osoba C. T. Russella budzi wiele kontrowersji. Dla jego uczniów jest on posłańcem Bożym, aniołem Laodycei (taki napis widnieje na jego grobie). Przez przeciwników jego nauki jest uznawany za heretyka i fałszywego proroka. Wiele osób jest przekonanych, że Russell był wolnym masonem 33 stopnia. Pomimo, że nie był oficjalnie związany z jakąkolwiek lożą, to jego objawienia, które otrzymywał bezpośrednio od, jak to sam określił, Wielkiego Mistrza Budowniczego podczas konferencji z nim, świadczą wprost, że miał bezpośredni kontakt z duchowym nauczycielem - demonem podającym się za Jezusa:

„Odbyłem konferencję z Wielkim Mistrzem Budowniczym, Panem, i otrzymałem tajemne informacje przez ducha świętego, a także wskazówki w odniesieniu do tego, co mówi Biblia i że zawiera ona całą prawdę”.
Fałszywe nauki, które głosił C. T. Russell wywarły wpływ na wielu ludzi. Wielu z nich zwiodły z prawdziwej drogi prawdy, innych z bezdroży błędu wprowadziły na kolejne manowce. Naszym celem nie jest udowodnienie, że Russell był masonem, lecz pokazanie, iż samo porównanie chrześcijaństwa do masonerii jest bluźnierstwem. Przypominamy nauki, jakie głosił Russell:
- Odrzucał, że Jezus Chrystus jest Bogiem Wszechmogącym – jedynym Synem Boga Ojca,
- Odrzucał osobowość i Bóstwo Ducha Świętego,
- Odrzucał nieśmiertelność duszy ludzkiej,
- Odrzucał prawdę o wiecznych mękach w Jeziorze Ognistym i propagował anihilacjonizm (przekonanie, że karą dla bezbożnych jest wymazanie ich z istnienia).
- Odrzucał naukę, że jeśli w tym życiu człowiek się nie nawróci do Boga i nie uwierzy w Jezusa Chrystusa, będzie potępiony. W zamian za to głosił, że każdy, kto teraz nie uwierzy, będzie miał kolejną ku temu okazję po zmartwychwstaniu, podczas tysiącletniego sądu.
Znamienne jest również to, że nauczanie Russella nosi wszelkie znamiona gnozy (herezji, w myśl której życie wieczne zależne jest od nabycia szczególnego rodzaju wiedzy, niedostępnej dla ogółu). Twierdził on, że prawdą są nauki, które propagował. Znajomość tych nauk była w jego mniemaniu kluczem do zrozumienia Biblii:
„Jeżeli sześć tomów WYKŁADÓW PISMA ŚWIĘTEGO to praktycznie Biblia uporządkowana tematycznie, z podanymi tekstami dowodowymi z Biblii, możemy słusznie nazwać te tomy Biblią w formie uporządkowanej. To znaczy, że nie są to jedynie komentarze do Biblii, lecz praktycznie sama Biblia [...].
Co więcej, stwierdzamy, że ludzie nie tylko nie potrafią dostrzec Boskiego planu studiując samą Biblię, lecz widzimy także, iż jeżeli ktokolwiek odłoży WYKŁADY PISMA ŚWIĘTEGO, nawet jeśli dotychczas używał ich i dobrze je poznał, nawet jeżeli czytał je przez dziesięć lat – jeżeli potem odłoży je na bok i zignoruje je i zwróci się do samej Biblii, to choćby rozumiał Biblię przez dziesięć lat, nasze doświadczenie pokazuje, że w ciągu dwóch lat pogrąży się w ciemności. Z drugiej strony, gdyby tylko czytał WYKŁADY PISMA ŚWIĘTEGO z ich odsyłaczami i nie przeczytał ani jednej strony Biblii, to taki pod koniec dwóch lat będzie w światłości, ponieważ będzie miał światłość Pisma Świętego”(Strażnica angielska z 15 września 1910, s. 298).
Poniżej zamieszczamy artykuł, w którym autorka nawiązuje do masońskich korzeni nauk Russella. Opierając się na jego wykładzie "Świątynia Boża", ukazuje, że Russell był masonem w duchu, formalnie nie będąc masonem. Analizując dokładnie tekst wykładu "Świątynia Boża" czytelnicy przekonają się, że jego nauki są przesiąknięte humanizmem charakterystycznym dla masonerii i ruchu New Age.

 Czy Charles T. Russell był masonem

Analiza niektórych publikacji Charlesa T. Russella, założyciela Świadków Jehowy, wskazuje na to, że miał on powiązania z masonami. Posługiwał się symbolami masońskimi. Rysunek zdobiący starsze wydania „Strażnicy” był czysto masoński; dopiero kilkadziesiąt lat temu się zmienił. Russell został pochowany pod krzyżem z koroną, także masońskim symbolem. Inne masońskie symbole często wykorzystywano w jego publikacjach.
Otrzymujemy w naszej poczcie spekulatywne artykuły i e-maile wskazujące na to, że Russell był masonem. Brakuje jednak konkretnego dowodu – skoro był członkiem loży, to gdzie są dowody na jego w niej członkostwo?
W ciągu minionych dwudziestu dwóch lat nie chcieliśmy się uciekać do argumentu o „masońskim Russellu”, czekając na coś rozstrzygającego. Cóż, w końcu znaleźliśmy coś, co powinno rozstrzygnąć tę kwestię raz na zawsze. Jesteśmy wdzięczni za obszerne informacje, zamieszczone na stronie Randalla Wattersa (www.freeminds.org), w tym Specjalne sprawozdanie ze zgromadzenia międzynarodowego Badaczy Pisma Świętego w 1913 roku. Na stronach 120-127, pod nagłówkiem „Świątynia Boża” (http://www.armageddonmuseum.com/masonry.htm) zamieszczono dosłownie treść wykładu pastora Russella. Osobiste komentarze na omawiany przez nas temat powinny raz na zawsze zakończyć spekulacje odnośnie tego czy był masonem. (Kopie pełnego Sprawozdania ze zgromadzenia są dostępne na stronie Freeminds w dziale „Armagedon”).
Jest oczywiste, że był on zapoznany z masonami. Na początku wykładu wskazuje, dlaczego jest on kimś „większym” od wielu innych grup, w tym od masonów. Ten pierwszy zestaw cytatów znajduje się na stronie 120.
Czy nasi masońscy przyjaciele rozumieją coś na temat Świątyni, będąc Rycerzami Świątyni i tak dalej? My rozumiemy więcej”.
Dalej mówi, że masoni i inni mają... „tylko trochę prawdy”.
Russell przyznaje: „...pamiętamy, że mieliśmy podobne pomysły, i to nie tak dawno; lecz – nie doszukując się u nikogo błędu – cieszymy się, że doszliśmy do zrozumienia rozsądniejszej i bardziej harmonijnej drogi...”.
Następnie przechodzi do punktów, w których zgadza się z masonami. Trzeba bardzo uważnie czytać, gdyż jedno lub dwa zdania wyrwane z kontekstu mogą sprawiać wrażenie, że Russell był masonem. Proszę zwrócić uwagę na to, że stosuje do masonów takie słowa, jak „nimi” i „oni”, wyłączając z tej liczby siebie i braci.
Jestem bardzo zadowolony, że mam tę szczególną sposobność, by powiedzieć słowo na temat spraw, w których zgadzamy się z naszymi masońskimi przyjaciółmi, ponieważ przemawiamy w budynku poświęconym masonerii i my również jesteśmy masonami. Jestem wolnym masonem. Jestem wolnym i uznanym masonem, jeśli mogę to rozwinąć, ponieważ nasi masońscy przyjaciele lubią nam mówić właśnie to, że są wolnymi i uznanymi masonami. W takim stylu to wyrażają. Obecnie jestem wolnym i uznanym masonem. Ufam, że wszyscy nimi jesteśmy. Lecz nie według stylu naszych masońskich braci. Nie spieramy się z nimi. Nie zamierzam powiedzieć słowa przeciwko masonom, i doceniam to, że są takie cenne prawdy, które po części wyznajemy wspólnie z naszymi masońskimi przyjaciółmi. Czasami z nimi rozmawiałem, a oni mówili: Skąd ty to wszystko wiesz? Myśleliśmy, że nikt nie poznał tych spraw, oprócz tych, którzy mieli dostęp do naszej najwyższej logiki”.
Zatem Russell naprawdę powiedział: „Jestem wolnym i uznanym masonem”, lecz kontekst dowodzi, że nim nie był, ponieważ do „masonów” zaliczył również swoich braci w wierze. Oświadczył także, że wszyscy oni byli masonami, lecz „nie według stylu naszych masońskich braci”.
Russell zaczął wynosić siebie ponad masonów, ponieważ uważał, że miał od nich więcej „tajemnic”, które w jego wypadku pochodziły od samego Pana!
Powiedziałem, że jestem w porozumieniu z Wielkim Budowniczym, samym Panem, i posiadam tajemne wiadomości dzięki Duchowi Świętemu i kierownictwu odnośnie tego, co mówi Biblia, która zawiera wszelką prawdę, jak wierzę, na każdy temat. Zatem jeśli mówimy naszym masońskim przyjaciołom o Świątyni i jej znaczeniu i o byciu dobrymi masonami, i o Wielkiej Piramidzie, której emblematem się właśnie posługują, i o tym, co Wielka Piramida oznacza, wówczas nasi masońscy przyjaciele są zdumieni… Moi drodzy przyjaciele, zamierzamy mówić o wolnej i uznanej masonerii – biblijnej masonerii”.
Wobec tego, jest dowiedzione, że choć Russell mówi wszystkim słuchaczom tego wykładu, że zarówno on, jak i oni są „masonami”, to oczywiście narzucił on temu terminowi swoiste znaczenie, które nazywa „biblijną masonerią”. Gdy przejdziemy dalej, przekonamy się, że w swoim odczuciu miał on więcej tajemnic od masonerii, bowiem dodał kilka własnych sekretów.
Od strony 121, z którą teraz się zapoznamy, zgadza się on z masońską teologią, nieuznającą Jezusa Chrystusa jako głowy. Russell mówi:
...wiecie przecież, że Głową Piramidy jest właśnie sama doskonała piramida, i wszystkie kamienie znajdujące się poniżej po prostu są zgodne z kamieniem szczytowym; a tym kamieniem szczytowym jest według Biblii Jezus – główny kamień węgielny”.
Z odrazą wykazuję oczywiste błędy w tym zdaniu, gdyż „kamień węgielny” jest fundamentem budowli, a nie górnym kamieniem u szczytu! Nasza wiara opiera się na głównym kamieniu węgielnym, na Jezusie Chrystusie, który nie znajduje się u szczytu naszej wiary (rozumianej na kształt piramidy)!
Russell miesza zagadnienie Świątyni z własną teologią Piramidy, a następnie przyrównuje świątynię swej organizacji do świątyni masońskiej.
Świątynia nie zostanie ukończona dopóty, dopóki jakiś żywy kamień jest jeszcze tutaj. A co potem? Następną sprawą będzie to, do czego nasi masońscy przyjaciele przykładają tak wielką wagę, i do czego my również przykładamy wielką wagę, mianowicie: uwielbienie świątyni. W masonerii jest to wielka rzecz. Ukazują mądrego Salomona, typ Jezusa, jak złożył ofiarę, którą Bóg przyjął i chwała Pańska zstąpiła na Świątynię. Podobnie nasza Świątynia, Kościół w chwale, nie stanie się Świątynią Bożą dopóty, dopóki nie uzna jej Ojciec Niebieski”.

Na zdjęciu powyżej: Można go znaleźć w starych materiałach Towarzystwa Strażnica. Bożek słońca Ra na nowojorskiej Sali Zgromadzeń w Queens.
Russell stwierdził dalej, że Jehowa Bóg naprawdę uznał go i małą grupę jego zwolenników za prawdziwą Świątynię, i na całej ziemi tylko oni cieszyli się upodobaniem Ojca. Jak to możliwe, skoro zagłębiał się on w piramidologię i masońskie „sekrety”, które przyjął? Odrażająca jest myśl, że Bóg wybrał kogoś zagłębiającego się w okultystyczne i pogańskie doktryny.
Russell obecnie porównuje niebiańskie królowanie będące udziałem jego i jego zwolenników, to jest „Królewskie Kapłaństwo” (które według niego jest boskie) do Rycerzy Świątyni z loży masońskiej! (Był to ryt związany z większością symboli okultystycznych).
„…Tysiąc lat, podczas których ci Rycerze Świątyni będą zsyłać błogosławieństwa wszystkim rodzinom ziemi”.
Pominąwszy herezję, trzeba przyznać, że z upodobaniem posługiwał się terminami masońskimi, by wykazać, że on i jego zwolennicy byli wyższymi „masonami”, wyższymi „Rycerzami Świątyni”. Następnie przyznaje swym zwolennikom pełną swobodę wyboru słowami:
...Jeżeli czujesz, że chciałbyś stać się członkiem Wolnego i Uznanego Rytu Masonerii, i jako naśladowca Chrystusa nie czujesz się wystarczająco wolnym i masońskim, to niech Bóg cię błogosławi, pokieruj się własnym osądem; to ty decydujesz, nie ja. Lecz ja mówię o wielkim rycie masonerii, w którym Jezus jest Wielkim Mistrzem. Do tego Rytu wchodzi się w szczególny sposób. Istnieją pewne warunki – niska brama, wąska droga, trudna ścieżka”.
Teraz wypowiada swe najbardziej wymowne stwierdzenie odnośnie tego, czy był masonem, czy też nim nie był.
Chociaż nigdy nie byłem masonem, słyszałem o tym, że w masonerii mają coś, co dość dobrze to ilustruje”.
Zatem pomijając „dwuznaczną mowę” i porównania zawarte w wykładzie Russella, stwierdzamy, że jego własne słowa wyrażają prosto, iż nigdy nie był on masonem.
Jednakże chwali masonów, mówiąc:
Nasi masońscy przyjaciele mają to bardzo dobrze wyłożone. Nie wiem, skąd oni to wzięli. Często się zastanawiałem nad tym, jak oni odkryli tak wiele sekretów naszego Wysokiego i Uznanego Rytu Masonerii. Od czasu, gdy stałeś się członkiem Królewskiego Kapłaństwa, żywym kamieniem, członkiem cechu masonerii, to z punktu widzenia Pańskiego, … jeśli jakiś człowiek będzie kamieniem w Świątyni, jeśli jakiś człowiek stanie się członkiem tej Wysokiej, Wolnej i Uznanej Masonerii, to niech zaprze się samego siebie, bierze swój krzyż i naśladuje mnie”.
Współcześni Świadkowie Jehowy są zakłopotani tym, że wywyższany przez nich przywódca posługiwał się słowem „krzyż”. Ale było to przed nadejściem „nowego światła” odnośnie „pala tortur”, zatem jest on usprawiedliwiony na podstawie swej niewiedzy.
Zatem choć Russell twierdził, że zna sekrety masońskie i porównał „Królewskie Kapłaństwo w Chrystusie” do loży, uważając siebie za wyższego od zwykłych masonów, to w rzeczywistości wprost powiedział, że nigdy masonem nie był.
Mimo to jego wybujałe ego skłoniło go do dalszego wypowiadania coraz bardziej absurdalnych twierdzeń. W dalszym ciągu omawiamy jego uwagi ze strony 122:
Czy masz na myśli to, że Kościół Pański jest tajnym rytem? Tak, jest nim na pewno… Czy świat poznał wielkiego Masona, gdy był tutaj? Nie. Czy świat zamordował wielkiego Masona? Tak”.
Zatem Russell nazywa tu naszego Boga i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa „Wielkim Masonem”. Czyż nie jest to najgorszego rodzaju bluźnierstwo?
Na wypadek, gdybyśmy tego nie zrozumieli, Russell rozwija tę myśl:
Tak więc ty i ja jesteśmy niższymi masonami czekającymi na powrót naszego Wielkiego Masona, który oddał swoje życie w tym celu i w związku z sekretną budową Świątyni, Kościoła”.
Chrystus umarł za nasze grzechy, by uwolnić nas od przekleństwa grzechu i śmierci, a nie w intencji jakiegoś sekretu dotyczącego Świątyni. Russell odbiega tu od ewangelii.
Później przyrównuje bieg życia chrześcijanina do stopni w masonerii: „...musimy wejść na wyższe stopnie, ponieważ osoby będące na pierwszym stopniu praktycznie bardzo niewiele wiedzą”.
Następnie znowu stwierdza, jak bardzo wyjątkowe są jego opinie i jak we własnym mniemaniu jest mądry i pełen sekretnej wiedzy:
...Nie każdy ma ucho do słuchania i oko do patrzenia. Jedynie ci, którzy doszli do tej boskiej masonerii mają duchową wnikliwość, to duchowe kierownictwo i mogą poznać sprawy, które są nam darmo udzielane. Jest to coś udzielanego darmo jednej klasie, i nie jest to przewidziane dla kogokolwiek innego”.
Ten sposób myślenia jest również obecny wśród współczesnych Świadków Jehowy, a nawet pośród wielu odłamów pochodzących od Russella. Wierzą, że jedynie ich organizacja jest „duchowo prowadzona”. Mówią, że otrzymują przesłania od aniołów przekazywane „ostatkowi” (nielicznym uprzywilejowanym, którzy panują nad innymi). Sugeruję, że są duchowo kierowani przez siły ciemności, bo któż inny ośmieliłby się manipulować Słowem Bożym odnośnie Jezusa Chrystusa i rzeczywistej natury Boga!
Czytając ten zdumiewający wykład na stronie 123 znajdujemy stwierdzenia, w których Russell wyjawia, jak skażona była jego odmiana „chrześcijaństwa”.
...Wiecie, nasz ryt jest tak sekretny, że nie zawsze możemy pokazywać, że znamy jeden drugiego. Czy to nie cudowne? Stwierdzam, że podobnie jest z masonami. Wielu masonów podaje mi rękę i ściska ją we właściwy im sposób; nie odróżniają mnie od zwykłego masona. Wydaje się, że coś, co robię jest podobne do tego, co robią masoni, lecz nie wiem, co to jest; lecz oni często stosują wobec mnie różne uściski, a ja je odwzajemniam, a następnie mówię im, że nie wiem nic o nich, za wyjątkiem kilku uścisków, które stały się dla mnie naturalne… ”.
Ponownie Russell przyznaje, że nic ni wie o masońskich uściskach. Ciekawe, że Russella łączyło z masonami poczucie wzajemnego braterstwa – zarówno on, jak i oni byli okultystyczni i pogańscy! Byli siebie warci!
Russell twierdzi dalej, że apostoł Paweł był w rycie Pańskim masonem trzydziestego drugiego stopnia i miał na to dowód w postaci znamion! Mówi, że masoni nic nie wiedzą o znamionach, które otrzymał Paweł.
To niewiarygodne, ale Russell wzywa swych zwolenników do zbawienia następującymi słowami: „Czy już okazałeś pierwszy stopień pokory, by przyznać się do swych grzechów? Czy uznałeś, że nie masz nic w twoich rękach, co mogłoby cię uczynić uznanym przez Boga? Czy przyznałeś, że ufasz w drogocenną krew Jezusa? Czy przeszedłeś te stopnie? Czy następnie powiedziałeś: Panie, oddaję się Tobie? I czy przeszedłeś inicjację do tego wyższego stopnia, na którym możesz być nazwany Kapłanem, świętym Boga, członkiem Królewskiego Kapłaństwa? Mam nadzieję, że to zrobiłeś”.
Czy kiedykolwiek słyszeliście równie wypaczone przesłanie o zbawieniu, mieszające łaskę Bożą z masońskimi stopniami? To naprawdę haniebne!
U dołu strony 123 i dalej na stronie 124 Russell przedstawia drugorzędną klasę chrześcijan, nie tak duchową, jak Królewskie Kapłaństwo, lecz mimo to idącą do nieba. Nazywa ich „Wielką Kompanią”. Jest to szokiem dla obecnej „wielkiej rzeszy”, której się mówi, że nie idzie do nieba, lecz musi pozostać na ziemi. Czyż światło nie gaśnie i nie błyska znowu?
Na stronie 125 powiedziano nam, że mamy „płaszcz Chrystusowej sprawiedliwości… Cała jego przeszłość znajduje się pod przykryciem krwi; Jezus uczynił go zdrowym; jest on uznany za członka tej duchowej masonerii. Dzięki Bogu!... Wszyscy ci duchowi masoni powinni wzajemnie się znać, nie według ciała, ale według ducha”.
Ponownie mamy tu bezbożną mieszankę Ewangelii z masonerią. Najbardziej zwodnicze są nauki, które mieszają prawdę z błędem.
Na stronie 125 powtórzono wiele omówionych już myśli. Na stronie 126 są obrazki, a wykład kończy się na stronie 127, gdzie znowu wywyższono niebiańską „Małą Trzódkę”, lecz pozostawiono „Wielką Kompanię” z plamami na jej szatach i kazano jej przejść przez ucisk.
Wyznaję, że czytanie tego wykładu było utrapieniem mego ducha. Charles T. Russell musiał być bardzo charyzmatycznym człowiekiem, skoro władał tłumem ludzi twierdzących, że są badaczami Słowa Bożego. Już widzę siebie, jak w podskoku krzyczę: „herezja!”. Jestem trochę spóźniona, lecz czynię to teraz.
Mogę jedynie się modlić, by te informacje dotarły do wielu współczesnych Świadków Jehowy, którzy czczą tego fałszywego proroka i jego pokrętne nauki. Modlę się o to, by wiele oczu się otworzyło i by współcześni ŚJ zaczęli badać swe korzenie. Jeżeli fundament jest wadliwy, to i budowla jest przegniła aż do gruntu.
Oferujemy tę informację w formie paczki dokumentów, zawierającej kopię tego artykułu i fotokopię wykładu Russella, na podstawie którego powstał artykuł. Jakość druku nie jest najlepsza, ale jest czytelny. Opłata pocztowa - $3. Kopię oryginalną można zobaczyć na stronie <www.freeminds.org> w dziale Armagedon.

Czy możesz być jednocześnie masonem i chrześcijaninem?
Możecie być zaskoczeni tym, że w powyższym artykule nazywamy masonów czymś „okultystycznym i pogańskim”. Zbadaliśmy masonerię i zamieszczamy następujące cytaty z książki Alberta Pike’a: „Obyczaje i dogmaty Starożytnego i Uznanego Rytu Szkockiego Wolnomularstwa”, pierwotnie wydanej w 1871 roku, zrewidowanej w 1950 roku.
„...Każda loża masońska jest świątynią religijną; a jej nauki są pouczeniem o religii” (s. 213).
„...Ten ryt … ogłasza masonerię jako kult… Jest to uniwersalna, wieczna i niezmienna religia...” (s. 219).
„..Nauczyciele, nawet należący do chrześcijaństwa są generalnie największymi ignorantami, jeśli chodzi o prawdziwe znaczenie tego, czego nauczają. Nie ma księgi, która byłaby słabiej znana od Biblii…” (s. 105).
„...Lucyfer, Syn Poranka! To on przynosi światło…” (s. 321).

Masoneria nie jest chrześcijaństwem!

Lorri MacGregor 

Przekład z języka angielskiego: Szymon Matusiak
Więcej ciekawych materiałów o C.T.Russellu znajduje się na tej stronie:



Podsumowując:

Wnioski jak zawsze pozostawiamy Tobie drogi czytelniku. Jednak wyżej prezentowany materiał, to kolejny dowód, że wszystko należy dokładnie sprawdzać, zanim podejmie się ostateczną decyzję. Lepiej o tym pamiętać później niż wcale.


Link do źródła:






0 komentarze:

Prześlij komentarz

Proszę pamiętać o wzajemnym szacunku i wyrażaniu tego odpowiednimi słowami. Nie musisz się zgadzać z naszym rozumowaniem. Komentarze są moderowane i pojawiają się z opóźnieniem. Obraźliwe lub nieodpowiednie będą usuwane.